Dzisiaj (z okazji tego, że doszedł mój spóźniony, ale cudowny i wymarzony gwiazdkowy prezent od Oli w postaci t-shirtu z wytwórni Sub Pop z napisem LOSER) chciałem polecić parę filmów właśnie traktujących o “loserach”. W czasach mojej podstawówki czy liceum nie czułem się w mainstreamie za bardzo. Słuchałem dużo grandżowej muzy, jazzu, nie lubiłem wuefu, zrywaliśmy się z lekcji żeby chodzić do kina na Jarmuscha czy Tarantino, szlajałem się z kumplami bez celu po mieście, przesiadywaliśmy na ostatnich piętrach w bramach (nie było wtedy domofonów) i pijąc piwko czy paląc zioło gadaliśmy o życiu. Kiedy wszyscy robili prawko jazdy w liceum, ja kupiłem sobie używana perkusję od krakowskiego jazzmana. To wszystko powodowało pewnego rodzaju wykluczenie w społeczności klasowej, szkolnej, docinki, że chudy, że długie włosy itd. co wtedy było mówiąc delikatnie mało przyjemne, a obecnie wydaje mi się dosyć cool patrząc na to jakie mamy społeczeństwo i co ten mainstream robi.
Koszulka z Sub Po z napisem LOSER czyli kultowej, grandżowej wytwórni z której pochodziło wiele moich ukochanych zespołów jest takim symbolem tego okresu dla mnie. Jest super z paru względów. Po pierwsze to nawiązuje do motta wytwórni: “Going Out of Business Since 1988.” Mówimy o wytwórni, która wydawała Nirvanę i Soundgarden z napisem Loser na koszulce. Także “Who’s the loser now?”. Jest, więc zaczepna i pokazuje takie przesłanie ala: Myślisz, że jestem loserem, ale ja robię dalej swoje i mam na to wywalone, mimo, że sam czasem myślę, że jestem loserem. Jest muzyczna, jest prześmiewcza, autoironiczna i zaczepna. To symbol antywspółzawodnictwa, wyścigu, konkurowania. To taki środkowy palec dla wszystkich haterów.
Filmy, które przedstawię poniżej to było dla mnie w latach 90-tych takie uzmysłowienie, że nie jestem sam, że inni też mają gdzieś tam podobne rozterki, rozkminy. Oczywiście życie tu a tam to była przepaść, ale fajnie się to oglądało no i było w nich dużo dobrej muzyki, buntu, czasami mądrych czasami zabawnych a czasami głupkowatych tekstów. Były super!
Nie będę się rozpisywał na temat tych filmów, myślę, że każdy już po trailerze będzie wiedział czy to coś dla niego czy nie.
- Pump up the Volume (1990)
Cudowny Christian Slater i Samantha Mathis. Wspaniała rola buntownika wewnątrz i szaraczka na zewnątrz. Wspaniała, zmysłowa, gorąca relacja między nim a Samanthą (kochałem się w niej w tym filmie). Film o dojrzewaniu i rozterkach wieku młodzieńczego vs. rzeczywistość, dorośli, brak wsparcia w szkole czy u dorosłych. No i oczywiście muzyka w tle Sonic Youth, Soundgarden czy Pixies.
2. Clerks (1994)
Czyli kultowy już film Kevina Smitha, który zrealizował go za pieniądze uzbierane ze sprzedaży swoich komiksów. Kevin nie był wykształconym filmowcem, a wiedzę o filmach czerpał z kaset video. Aktorzy grający w Sprzedawcach to po prostu jego znajomi. To wszystko nie przeszkodziło temu filmowi zostać okrzykniętym manifestem pokolenia X.
Film przedstawia jeden dzień z życia sprzedawców. Ich rozterki na temat życia i codzienne, niecodzienne przygody.
3. Chasing Amy (1997)
Kolejny film Kevina Smitha. Niestety trailer zdradza od razu o co chodzi… Super rola Bena Afflecka. Baaardzo 90s owy film o miłości trudnej (z dziewczyną i z przyjacielem).
4. Slacker (1991)
Jeden z pierwszych filmów Richarda Linklatera czyli twórcy z nurtu nowego amerykańskiego kina niezależnego. Biblia dla filmowców z tego nurtu była wtedy książka Ricka Schidta “Jak nakręcić film za równowartość ceny używanego auta (How to Make a Feature Film at Used Car Prices) z 1989 roku, czyli za równowartość 10000 dolarów lub mniej. PRzedstawicielami tego nurtu i czcicielami tej książki byli tacy twórcy jak Quentin Tarantino, Spike Lee, Steven Soderbergh czy Robert Rodriguez.
Filmy Linklatera opowiadają o ludziach młodych, nie zważających na normy społeczne, ludziach obijających się, filozofujących, kwestionujących zastany porządek, ludziach bez pracy, nie biorących udziału w wyścigu szczurów, ludziach teoretycznie bez przyszłości. W większości jednak to wszystko stanowi po prostu rodzaj buntu, wybranej często drogi sprzeciwu wobec opresyjności systemu.
Linklater pokazuje tych “nieudaczników” w surowy niby amatorski sposób i wydawałoby się, że to wszystko to banał, ale jak dla mnie to właśnie coś ala ta koszulka Loser. Niby surowo i amatorsko, a jednak widać tu wpływy i inspiracje takimi reżyserami jak Godard czy Truffauta. Widać wiele odwołań do filozofii np. Andre Bretona. To pokazuje, że jednak mimo, że nie miał wykształcenia filmowego był oczytany, miał dużą wiedzę, był wszechstronny. Idąc dalej tym tropem i patrząc na grę aktorów to wszystko wyglada amatorsko, a jednak osoby debiutujące u niego na ekranie potem stały sie gwiazdami. Nazwiska? Ethan Hawke, Matthew McConaughey, Milla Jovovich, Jack Black. Także biorąc to wszystko do kupy – z pozoru amatorka, ale w dalszym rozrachunku… Warto przyjrzeć się też innym jego filmom (nie tylko tym, które daję tutaj w zestawieniu).
5. Dazed & Confused (1993)
Kolejny film Richarda Linklatera. Klasyk. Bardzo amerykański, wiem. Wiem, że ma dużo krytyków, że właściwie to takie amerykańskie kino o niczym, o głupich amerykańskich nastolatkach. Dla mnie jednak kiedy to oglądałem (14/15 lat) było to kino pełne fajnych tekstów, rozkmin o dorastaniu, o wyborach i o ziele. Miałem dwóch ulubionych bohaterów, jednym oczywiście był Slater – nawet ubierałem się podobnie i paliłem może nie aż tyle, ale dużo. Drugą moją ulubioną postacią graną przez Adama Goldberga był Mike czyli krytyczny wobec świata i niesprawiedliwości, sarkastyczny introwertyk. W latach 90-tych w Polsce nie było kina o nastolatkach (w sensie nie, że było go mało, nie było go w ogóle) o dorastaniu – nie było kina dla nastoletniej grupy wiekowej z którym można się było utożsamić, więc czerpało się z tych z ekranu. Czasami przenosiłem różne teksty czy zachowania na nasz rodzimy grunt (do dzisiaj z moim przyjacielem Michałem mamy taki skomplikowany uścisk dłoni na przywitanie.
Miałem sobie zrobić na urodziny kiedyś taką imprezę, że w bagażniku lód i w nim piwa…w tym roku się nie udało, ale mam zamiar to zrobić!!!!
6. Suburbia (1996)
Następny film Linklatera. Tym razem grupa nastolatków jedzących pizzę i pijących piwo na tyłach sklepu. Rozważania o dorastaniu o celach w życiu. Najpierw w hurtowni kaset magnetofonowych gdzie była przecena na pojedyncze kasety kupiłem (wraz z kasetą Living Colour) ścieżkę dźwiękową z tego filmu. Sonic Youth (kawałek napisany specjalnie pod ten film!), Beck, Buttholes Surfers, Boss Hog, UNKLE czy Thurston Moore – do I need to say more?? Do dzisiaj pamiętam w jakiej kolejności po sobie następowały. To było mega fajne, że kapele których się wtedy słuchało stanowiły ścieżki dźwiękowe do filmów.
7. Singles (1992)
Pamiętam jak z moim przyjacielem Michałem umówiliśmy się na podwójna randkę na oglądanie tego filmu u mnie w domu. My znaliśmy ten film na pamięć, ale dziewczyny nie. Cały film się jaraliśmy muzyka i śmialiśmy się z różnych tekstów, a dziewczyny nie były zbyt zachwycone. To prawda, film Camerona Crowe nie należy do najwybitniejszych, nie jest wybitnie wciągający, ale… dzieje się w Seattle, występują w nich kapele Pearl Jam, Soundgarden czy Alice in Chains, TAD. To best zapis ery grandżu ever!!!! Cudowne sceny z Cliffem, Cornellem czy Tadem. To must see dla każdego fana muzyki z Seattle!! Uwielbiam tu Matta Dillona i jego zespół Citizen Dick (to była moja druga po koszulce Loser chciana koszulka). A ścieżka dźwiękowa była wałkowana przeze mnie do zatarcia magnetofonu.
8. High Fidelity (2000)
Ok ok, to już nie lata 90-te, ale ten film jest taki 90-sowy, że nie mogło go tu zabraknąć. Sklep z płytami, życiowo nieogarnięty, zajawiony na punkcie muzyki, filmów i książek właściciel plus pojechana ekipa sklepu plus nieudana miłość – czy może być lepiej jeśli chodzi o film o loserach? Cudowna narracja i gra Cusacka. Wspaniały Jack Black!
9. Empire Records ( 1995)
Znowu sklep z płytami. 24 godzinny zapis z życia pracowników sklepu płytowego. Każdy z innej bajki, każdy w coś uwikłany. Szczerze mówiąc to nie napiszę dużo więcej bo już trochę pozapominałem fabułę tego filmu. Na pewno pamiętam Liv Tyler.
10. Glory Daze (1995)
Czyli znowu młody Ben Affleck w głównej roli. Paczka przyjaciół mieszkająca razem w domu w Santa Fe kończy college i… no właśnie…nie wiedzą co dalej. Kolejny film o byciu innym, o stawianiu czoła nieprzychylnej rzeczywistości, o wyborach złych i dobrych o miłości i przyjaźni.
11. Waynes World (1992)
Na zakończenie żeby nie było całkiem poważnie i o problemach dorastania. Wayne’s World czyli rockowa komedia z Mike’em Myersem. Dwóch fanów muzyki nadaje amatorską telewizyjną audycję z piwnicy. Zostają zauważeni przez wielkiego producenta. Co może pójść nie tak. Lekka komedia o rocku, loserach i niezależności.
12. Reality Bites (1994)
Ok, dodaje Reality Bites, które faktycznie mi umknęło, a myśląc o tym poście zacząłem od niego. Wzburzenie nastąpiło na Insta, że nie dałem, więc zamieszczam i bije się w piersi. Ethan Hawke i Winona Ryder (para na miarę 90 sów). Jest miłość, jest zderzenie z rzeczywistością, są pytania, muzyka, przyjaźń. Wspominałem już, że jest Winona Ryder?;)
Mam nadzieję, że nie wszystkie filmy znaliście, a nawet jeśli to jakieś sobie odświeżycie. Poniżej zrobiona specjalnie dla Was playlista z wybraną muzyką z tych filmów.
A widzialeś nową wersję High Fidelity? Serial z Zoe Kravitz w roli głównej. Zwiastun: https://youtu.be/uxXn2PA65XE Nie jest może wybitny, ale przyjemnie się oglądało. No i Zoe Kravitz… <3 🙂
Myślalam, że na Twojej liście pojawi się jeszcze Orbitowanie bez Cukru. 🙂
O, nie widziałem. Wyglada obiecująco! Dzieki Ewa! A co do Reality Bites to się już poprawiłem. Przepraszam za ta wpadkę;)
Dzięki za filmy, najprzystojniejszy blogerze w mieście! Kilka trzeba nadrobić w roku ZOZI
Franek powiedział, że mam tajemniczą wielbicielkę:) Kimkolwiek jesteś dzięki:)